Historia drukarstwa zaczyna się od pracy zecera – czyli inaczej mówiąc specjalisty od układania czcionki do druku. Jako mistrz sztuki drukarskiej zecer wykonywał skład ręczny lub maszynowy na potrzeby publikacji. Choć ta profesja uznawana jest dziś za wymarłą, wciąż zachwyca nas swoją precyzją i nietuzinkowym kunsztem. Przeczytaj mój najnowszy artykuł, z którego dowiesz się więcej o tym wymarłym zawodzie.

Czym zajmuje się zecer i jakie są jego zadania?

Zecer to osoba specjalizująca się w układaniu liter do druku. Jego pracą było przygotowanie form, będących wzorami, przy użyciu narzędzi i materiałów. Dzięki gotowym szpaltom oraz ornamentom łamacz formował ręcznie kolumny do publikacji. Zadaniem zecera było ułożenie liter w taki sposób, aby powstało z nich czytelne i spójne zdanie, a następnie wykonanie matrycy do druku. Zecer wykonywał pracę precyzyjnie i dokładnie, aby uzyskać jak najlepszy ostateczny efekt. Mozolna praca zecera była nieoceniona dla drukarni, które bez niego nie były w stanie wykonywać zamówień na druk np. ulotek, plakatów czy też książek.

Zecer w drukarni – jak wyglądała kiedyś jego praca?

W przeszłości zecerzy pracowali wyłącznie ręcznie. Każda litera była ustawiana jedna po drugiej, a następnie dociskana do papieru, aby powstała odbitka. Praca zecera wymagała nie tylko precyzji, ale także umiejętności matematycznych i znajomości wielu języków obcych. Odpowiednio wysoka wiedza oraz korzystanie ze słownika chroniły zecera przed przygotowaniem wadliwej treści na matrycy. W dzisiejszych czasach druku cyfrowego drukuje się przeważnie kilka egzemplarzy testowych w przypadku dużych nakładów. Kiedyś było to całkowicie niemożliwe. Z tego powodu zecer musiał wykazać się koncentracją oraz wysoką odpornością na błędy. Pierwsza wersja strony publikacji zwykle była tą ostateczną.

Praca zecera w XV, czy nawet w XIX wieku wyglądała zupełnie inaczej niż działania projektowe przy dzisiejszym składzie. To całkowicie zrozumiałe, mamy przecież do dyspozycji komputery, dzięki którym możemy edytować pracę na każdym etapie tworzenia. Wszystko to minimalizuje potencjalne straty tony papieru podczas procesu wydawniczego. Zecer był bardzo szanowanym pracownikiem zakładu poligraficznego zarówno w XV jak i XIX wieku, gdyż bez niego drukowanie tekstu byłoby po prostu niemożliwe. Wymagało ono długoletniego szkolenia, wiedzy, precyzji oraz cierpliwości, ponieważ do ułożenia czcionek potrzeba było wielu godzin. Współczesne technologie umożliwiają  drukowanie tekstu w szybkim czasie, czego nie można było powiedzieć o pracy zecera w XIX wieku. Z tego powodu był on, tak jak inne dawne zawody związane z drukiem, niezwykle zapracowanym człowiekiem.

Przeczytaj także:  Jak skutecznie naprawić uszkodzoną książkę: instrukcja krok po kroku

Historia zawodu zecera: gdzie i kiedy zaczęła się praca z czcionką?

Historia zecerstwa sięga czasów wynalezienia druku przez Gutenberga w XV wieku. Praca ta jak już wcześniej wspomniałem była bardzo czasochłonna i wymagała dużej precyzji. Jednakże wraz z rozwojem techniki, w XIX wieku pojawiły się maszyny do składania czcionek. To z kolei, częściowo zwiększyło tempo pracy oraz ilość drukowanych dzieł. Wraz z kolejnymi latami nadal następował rozwój technologiczny i w XX wieku pojawiły się pierwsze drukarki komputerowe, co znacznie zautomatyzowało proces drukowania i składania tekstu. 

Warto powiedzieć, że zawód zecera mimo faktycznego wymarcia wciąż istnieje w naszej pamięci, ponieważ jest uznawany za ważne dziedzictwo kulturowe edytorstwa. Miał on ogromny wpływ na rozwój drukarstwa. Dzięki staraniom zecerów książki stały się bardziej czytelne i estetycznie wykonane. Wprowadzenie matrycy do produkcji książek pozwoliło na wielokrotne powielanie tekstu, co przyczyniło się do rozwoju kultury i edukacji na niespotykanym wcześniej poziomie.

Gdzie dzisiaj można spotkać zecera?

Dziś zecerów już nie ma wiele, jednak wciąż można spotkać ich ślady w muzeach i skansenach. W niektórych drukarniach, stowarzyszeniach i szkołach prowadzących kierunki artystyczne, można również uczyć się podstaw zecerstwa i poznać tę niezwykłą sztukę, przede wszystkim jednak jako ciekawostkę.